Pieśń: Każda dobra dusza
Kościół, który jest naszą Matką, jak mawiał w XIX wieku bł. Edmund Bojanowski, nieustannie troszczy się o nasze zbawienie. W listopadzie, już powoli wypatrując adwentowego oczekiwania, jesteśmy wszyscy zaproszeni do modlitwy za zmarłych. W obecnym czasie niepokoju, obostrzeń, z którymi przyszło nam się zmagać jesteśmy przynagleni do modlitwy za tych bliskich i nie bliskich nam zmarłych. Szczególną zachętę do tej wstawienniczej modlitwy odnajdujemy w praktykowaniu uczynków miłosierdzia, co do duszy i ciała. Papież Franciszek zachęca:
Poprzez uczynki względem ciała – dotykamy ciała Chrystusa w braciach i siostrach, którzy potrzebują, by ich nakarmić, odziać, przyjąć do domu i nawiedzić, a poprzez uczynki duchowe – dawanie rad, pouczanie, darowanie uraz, upominanie i modlitwę, obcujemy bardziej bezpośrednio z naszą własną grzesznością. Z tego powodu uczynków względem ciała i względem ducha nigdy nie należy od siebie oddzielać. Bowiem właśnie wtedy, gdy dotyka w ubogim człowieku ciała Chrystusa Ukrzyżowanego, grzesznik może otrzymać w darze uświadomienie sobie, że on sam jest biednym żebrakiem.
Bł. Edmund Bojanowski nazywany przez sąsiadów „serdecznie dobrym człowiekiem” powiedział niegdyś:
Nie chodzi wyłącznie o pomoc materialną. Trzeba dotknąć nędzy. To nie jest to samo, co pisać czy udzielać rad. Trzeba po prostu ofiarować samego siebie tym wszystkim, którzy nas potrzebują.
Potrzebujących pomocy materialnej odnajdywał w gostyńskim szpitaliku dla ubogich i chorych, którego był współzałożycielem. Odnajdywał ich także w domach rodzinnych, gdzie przebywali zarażeni na epidemie i umierający z powodu osamotnienia i braku miłości. Będąc szlachcicem nigdy swoją postawą nie oceniał innych i nie krępował potrzebujących.
W Dzienniku 26 sierpnia 1853 roku tak napisał: „Przy piątku odwiedziłem chorych i chcąc im posłużyć starym obyczajem, nakarmiłem jednego bardzo słabego chorego, który sam łyżki utrzymać nie może. Jest to młody robotnik, Niemiec”.
Innym razem 28 czerwca 1855 roku tak zanotował w Dzienniku: „Zastałem w niebezpiecznej słabości kochaną moją sierotkę Wiktosię… Pocieszałem ją, jak mogłem. Obiecałem jej jutro… Mszę Świętą u Najświętszej Panny Gostyńskiej o uproszenie dla nie zdrowia”. Zapisał także pełne wzruszenia spotkanie, które odnajdujemy pod datą 10 listopada 1853 roku: „Rozrzewnił mnie widok Frani, stojącej nad grobem otwartym swojej siostrzyczki”.
Uczestniczył w pogrzebach ludzi samotnych oraz rodziców dzieci z ochrony i sierocińca. Dawał przy tym świadectwo żywej wiary w tajemnicę świętych obcowania. Czynił to przede wszystkim swoją postawą: „Przed furtą zastałem postawioną na marach ubogą trumnę Józefa N., …, którego dwoje dzieci, Julkę i Filipkę, pomiędzy sierotami mamy. Wysłuchawszy Mszy Świętej byłem jeszcze na ubogim pogrzebie” – zanotował w Dzienniku 26 lipca 1853 roku. Kiedy trwał na modlitwie czynił to już „nie słowami i myślą, tylko samym sercem i pełnością ducha”, o czym dowiadujemy się z Dziennika pod datą 30 sierpnia 1854 roku.
W tygodniowym programie dla ochronek zalecał w środę modlitwę za zmarłych i nawiedzanie cmentarza, aby w ten sposób uwrażliwiać najmłodsze dzieci do modlitwy za siebie nawzajem oraz za bliskich zmarłych z ich rodzin. Ponadto uczył szacunku do zmarłych i dbania o groby, szczególnie te zaniedbane przez innych. Dla bł. Edmunda Bojanowskiego modlitwa oraz uczynki miłosierne to codzienność. Tak jest w życiu człowieka, który bezgranicznie ufa Bożej Opatrzności i doświadcza, że to Bóg kieruje wszystkim. Bł. Edmund uczy nas dzisiaj, że okazywanie miłosierdzia to również odnoszenie się do innych z szacunkiem i kulturą słowa. Uczy nas, że poprzez gesty wrażliwości na cierpienie i biedę drugiego, poprzez proste wysłuchanie dziecka, które po raz setny o coś pyta, poprzez dostrzeżenie jego małych zwycięstw i poświęcenie mu uwagi, przygotowuje dzieci do czynienia miłosierdzia wobec następnego pokolenia.
W listopadowe dni bł. Edmund Bojanowski zaprasza nas do zatrzymania się i zrobienia rachunku sumienia z praktykowania uczynków miłosiernych, co do duszy i ciała. Zachęca również, aby ofiarować zmarłym dar odpustu zupełnego przez modlitwę, przyjęcie komunii św. i nawiedzenie cmentarza. Podejmijmy także wielką misję obrony człowieka poprzez kulturę słowa, szacunek i wzajemną życzliwość. Taka praktyka miłosierdzia zaowocuje dobrą przyszłością!
Litania do bł. Edmunda Bojanowskiego.
s. M. Katarzyna Szulc