Każdy z nas ma swoje Betlejem, Grabonóg czy Szczecinek – miejsce urodzenia, gdzie w jakimś sensie zaczyna się nasza historia. Początek życia bł. Edmunda Bojanowskiego to Grabonóg, gdzie przyszedł na świat. Dla wielu dzień, jak co dzień, a dla mieszkańców domu Bojanowskich to dzień wyjątkowy, szczęśliwy i najmilszy. Życie przyszło na świat, aby stawać się ziarnem, które obumierając będzie dawało nowe życie.
Dziś tak patrzę na ten początek, bo znam jego koniec, czyli Niebo. Staję w tych dniach sercem przy Sercu Edmunda, którego nazywam moim Ojcem. I czasami, gdy tak z nim rozmawiam to pytam: Ojcze, dzieci są często podobne są do swoich Rodziców, a co ja, jako Twoja duchowa córka, odziedziczyłam po Tobie? Byłeś mistrzem w umiłowaniu Bożych planów i przyjmowaniu ich z taką samą miłością, jak przyjmuje się potrzebujących. Nad tym muszę codziennie pracować. Kiedy tak dłużej i głębiej zastanawiam się nad naszym, a bardziej moim podobieństwem do Ciebie, to chyba mamy podobną pasję, którą jest pisanie. Tak, to zdecydowanie odziedziczyłam po Tobie, Ojcze Edmundzie. Ono sprawia, że bardziej rozumiem rzeczywistość, świat i samą siebie.
Dziś na Twoje jutrzejsze Urodziny chciałabym zadedykować Ci, Ojcze, słowo wdzięczności:
- Za Twoje wrażliwe oczy, które widziały dalej i głębiej, a dziś patrzą na mnie – dziękuję.
- Za Twoje wielkie serce, które w komunii świętej przyjmowało niemal każdego dnia Serce Boga i stawało się życiem dla wielu – dziękuję.
- Za Twoje nigdy niezmęczone stopy, które spieszyły, aby służyć każdemu zawsze i wszędzie – dziękuję.
- Za Twoje ręce, które tak hojnie dzieliły się chlebem, ubraniem, książką czy kawą – dziękuję.
- Za Twoje pasje literackie, smak kawy i spotkania z przyjaciółmi – dziękuję.
- Za Twoją wiarę, że to nie Ty, ale Bóg kieruje wszystkim – dziękuję.
- Za…
Twoja córka