Ojcze Edmundzie jesteś dla mnie przykładem umiłowania liturgii, sakramentów, wspólnej i osobistej modlitwy. Patrząc na Twoje życie odnajduję sens zaangażowania serca w spotkanie z Panem. Przypominasz mi, że jeżeli moje zaangażowanie w pracę, codzienne obowiązki, naukę będzie większe od przeżywanego spotkania z Jezusem w Eucharystii, to będzie to dla mnie znak, że moje życie potrzebuje nawrócenia. Bez umiłowania modlitwy cała reszta będzie pusta. Dlatego Ty, Ojcze, zaczynałeś dzień od Eucharystii, w której przyjmowałeś największy dar – Miłość ofiarną, którą jest sam Jezus, by potem całe twoje życie było ofiarą i prawdziwą służbą. Wiedziałeś, dla kogo się trudzisz, pracujesz, przeżywasz radosne chwile, przekraczasz swoje słabości… Dobrze znałeś Tego, któremu oddałeś całe swoje życie.
Ojcze Edmundzie, Twoje serce na dłoni było zawsze otwarte na Boga i człowieka. To był najpiękniejszy owoc spotkania z Panem. Każdy miał przystęp do Twojego serca. W prostocie serca spotykałeś się z tymi, z którymi dane Ci było dzielić swoją codzienność: z dziećmi, siostrami, kapłanami, chorymi, ubogimi. Dla każdego, jak prawdziwy Ojciec, otwierałeś swoje serce. W codziennej służbie przezwyciężałeś zmęczenie, umiałeś przebaczać, z pasją przeżywałeś swoje powołanie oraz byłeś zatroskany o dobro drugiego człowieka, a tak naprawdę o cały Kościół.
Ojcze Edmundzie, chcę abyś mnie prowadził przez moje powołanie. Bądź ze mną w codziennym spotkaniu z Jezusem, w mojej wspólnocie i w zadaniach, które podejmuję. Chcę uczyć się od Ciebie, aby moje konsekrowane serce było coraz bardziej dla Boga i dla ludzi, do których On mnie posyła.
s. M. Klaudia Sochacka