Na wszelkie możliwe sposoby mówił o Maryi. Doświadczył, że Ona jest nie tylko „Nieustającą Pomocą”, Przewodniczką, ale nade wszystko jest Powierniczką i Opiekunką jego codzienności. Życie bł. Edmunda, bo o nim mowa, pokazuje nam, że Maryja szczególnie wzięła go pod swoją opiekę. Cudowne uzdrowienie to pewien początek tej więzi, która kształtowała się przy każdym spotkaniu, kiedy przychodził z rodzicami do Świętogórskiej Bazyliki. Potem, będąc już dorosłym zachodził, kiedy było mu smutno na duszy, gdy trzeba było odetchnąć, albo kiedy musiał podjąć jakąś ważną decyzję.
Miłość do Maryi wyrażał w każdym spotkaniu, w przepisywaniu i rozdawaniu modlitw ku Jej czci. Pomagał ks. Stanisławowi Gieburowskiemu w tworzeniu książeczki z modlitwami do Matki Bożej Pocieszenia w Górce Duchownej, sam też ułożył Godzinki. Niestety nie było wtedy ksero, ani aparatów w telefonach, aby szybko udostępnić i podać dalej. Nie zatrzymywał tej miłości dla siebie. Gorąco pragnął, aby jego bliscy, chorzy, ubodzy, dzieci, możni tego świata odkryli sekret Maryi i zapragnęli do Niej przychodzić.
Miłość, jaką darzymy innych chcemy ukazywać się na wszelkie możliwe sposoby. Edmund szukał ich codziennie. Jego serce w ten sposób stawało się podobne do serca Maryi, serca, które zauważało innych, wspierało potrzebujących, czuwało nad wszystkimi dziećmi…
Dziś w liturgii wspominamy św. Maksymiliana Marię Kolbe, o którym mówimy „szaleniec Niepokalanej”. Kiedy patrzymy na życie Edmunda i Maksymiliana widzimy, jak są do siebie podobni. Oboje pełni pasji, wszechstronnie uzdolnieni, oddani, a zarazem pokorni w służbie. Warto szukać takich wzorów i uczyć się codziennej miłości do Maryi…
Sobota z Maryją. Zacznij od dziś. Poczytaj o tych dwóch szaleńcach Niepokalanej i powierz Maryi swoje życie.