W kalendarzu roku liturgicznego przeżywamy tzw. okres zwykły, gdzie codziennie adorujemy życie Emmanuela – Boga z nami, który przyszedł na ziemię z przesłaniem miłości.
Czasami, szczególnie w soboty, kiedy staram się myślami być przy Maryi, wyobrażam sobie jak mogło wyglądać Jej codzienne życie w Nazarecie. Zanim Słowo Boże ukaże nam Chrystusa w Jego publicznej działalności jest On jakby ukryty w rodzinnym domu w Nazarecie. Wiemy, że Maryja nieustannie „rozważała w sercu” to, co usłyszała w momencie Zwiastowania oraz kiedy do betlejemskiej groty przybyli prości pasterze i Mędrcy ze Wschodu. Spoglądając na bawiącego się Syna być może rozważała słowa Symeona, który powiedział, że On będzie znakiem sprzeciwu, a Jej duszę będzie przeszyje cierń bólu. Każdego dnia w ich ubogim domu siadano do stołu, a wokół codziennych potrzeb krzątała się właśnie Ona – Matka Boga. Może nakrywając do stołu przychodziły Jej myśli, że przygotowuje posiłek dla Zbawiciela i Odkupiciela świata? Czyniła to z poświęceniem Matki, która miłość wyraża w gestach. I tego szczególnie uczy nas – kobiety.
Z natury stworzone jesteśmy do wyrażania miłości w gestach, tych najdrobniejszych, jak nakrywanie do stołu, przygotowywanie posiłku, sprzątanie. Mogą mówić niektórzy, że to niepostępowe, aby na przykład radość odnajdywać w nakrywaniu do stołu i służeniu najbliższym. Bo świat i niektóre ideologie mówią o równouprawnieniu, o tym, że trzeba realizować siebie, a codzienna posługa na rzecz domu czy rodziny to uciemiężenie i naruszenie wolności. Tymczasem Maryja swoim życiem mówi nam, że miłość to niekoniecznie słowa, ale właśnie małe gesty i wrażliwe oczy dostrzegające to, co w sercu. Miłość to milcząca obecność. Spoglądam na moje życie i widzę, że każdego dnia mam setki okazji, aby wyrażać miłość nakrywając do stołu, zmywając naczynia, odwiedzając chorych, podając półmisek czy uśmiechając się do idącej zakonnym korytarzem siostry. To tylko kilka pomysłów na miłość w gestach. Maryja w codziennym życiu z Jezusem u boku nie marnowała żadnej chwili na „ciche dni”. Gościnność wyrażona niegdyś w słowach „Oto ja Służebnica Pańska” przekładała się na Jej otwartość w spotkaniu z drugim człowiekiem.
Zapraszam dziś, aby spojrzeć na Maryję, jako troszczącą się o dom. Zapraszam też do pójścia o krok dalej, to znaczy do naśladowania Jej czułości i delikatności wobec najbliższych oraz wdzięczności za to, że mogę służyć innym.