Wspominamy dziś św. Stanisława, biskupa i męczennika. Nosił w swoim sercu ogromną miłość do Boga i Ojczyzny, a został zamordowany dlatego, ponieważ nie poddał się ówczesnemu władcy.
Dzisiejszy Patron urodził się w Szczepanowie w rodzinie bardzo religijnej, jako długo oczekiwane potomstwo. Lubił się uczyć, co dostrzegli jego najbliżsi i wysłali go do szkoły w Królewskim Krakowie, a z czasem do Belgii. Powrócił do Krakowa w wieku 25 lat, aby przyjąć święcenia kapłańskie. Na początku służył, jako proboszcz w podkrakowskiej wsi, a później został powołany przez biskupa do pracy w kurii. Mając 35 lat został biskupem. Był pasterzem troszczącym się o najbardziej potrzebujących i ubogich. Wsłuchiwał się w ich potrzeby i doradzał nie tylko słowem, ale przede wszystkim konkretnym czynem. Mocnym i odważnym słowem prowadził wiernych, a ówczesny król Bolesław II Szczodry mocną ręką prowadził naród. Podobno bp Stanisław doradzał królowi i nawet mówiono, że mogła łączyć ich przyjaźń. Kiedy Bolesław zachwycał się kolejnymi zwycięstwami, zaczął stawać się coraz bardziej groźnym władcą, który walczył łamiąc wszelkie zasady moralne. Kiedy żołnierze, którzy z powodu wojny długo pozostawali z dala od swoich rodzin, prosili o powrót do kraju, to król nie pozwalał na to i był w stosunku do nich bezwzględny. Dezerterów zabijał, a pozostawione niewierne małżonki bardzo upokarzał. Sam Król niejednokrotnie dopuszczał się zdrady, co powodowało napięcie pośród jego najbliższych współpracowników, którzy z lęku woleli milczeć. Nie wszyscy jednak milczeli. Odważnie o tym mówił bp Stanisław. Podczas Eucharystii sprawowanej w intencji Ojczyzny i o nawrócenie króla bp Stanisław został przez władcę brutalnie zamordowany, a jego ciało poćwiartowano. Diecezja utraciła Pasterza, a Polska – Króla, bo taki czyn wiązał się ze utratą korny. Król natomiast uciekł i zmarł na wygnaniu.
Bardzo szybko zaczął się rozszerzać kult bp. Stanisława. Cechowała go odwaga, która była owocem jego modlitwy Słowem Bożym i zjednoczenia z eucharystycznym Chrystusem. Dla Ewangelii i wypełnienia misji, jaką powierzył mu Kościół zaryzykował własnym życiem. Z miłości do króla, z którym łączyła go troska o dobro narodu odważnie nazywał grzech grzechem. Tak postępuje ten, kto kocha i nie boi się tracić życia. Tak bardzo potrzeba nam odwagi, jaką miał św. Stanisław. Nie był biernym świadkiem, ale Pasterzem gotowym do oddania życie za braci.
Wspominając św. Stanisława pomódl się dziś za Pasterzy Kościoła, aby w tym świętym Patronie mieli szczególnego orędownika. Może też zastanów się, czy masz odwagę, aby porozmawiać z kimś, kto się pogubił, kto pobłądził… To wymaga odwagi, ale jeśli serce nakłania Cię do takiej do rozmowy, to wezwij wstawiennictwa św. Stanisława. On cię wesprze, a ty możesz uratować zagubionego brata.
Korzystałam z pomocy: https://diecezja.pl/swiety-stanislaw/