Pieśń: Nowy Rok bieży…
Daj Boże, abyśmy nowy rok rozpoczęli i przepędzili ku naszemu zbawieniu i pomnożeniu chwały Bożej.
Słowa, jakie bł. Edmund Bojanowski zanotował w swoim Dzienniku dnia 31.12.1857 r., mogą stać się naszą osobistą modlitwą w pierwszych chwilach Nowego 2021 Roku. Stajemy przed nowym dziś, ale jak pisał bł. Edmund: Mamy nie tylko przynosić owoc dla siebie, jak ludzie wszyscy, ale nadto mamy rodzić owoc dobrych uczynków, aby się i drugim dostało.
W duchowej drodze do świętości w życiu codziennym zawstydzają nas nieustannie święci, którzy na wzór Maryi przechowywali w swoim sercu usłyszane podczas Liturgii Słowo Boże i rozważali, aby Ono w nich przebywało i wzrastało. Tak było chociażby w życiu bł. Edmunda Bojanowskiego, który był dla wielu mu współczesnych Miłosiernym Samarytaninem. Słowo Boże było dla niego jak kompas, który prowadził po drogach wielkopolskiej ziemi.
Wierność owocowała w jego życiu tym, że nie rzucał słów na wiatr, lecz umiał dotrzymywać słowa i złożonej wcześniej obietnicy. Bł. Edmund Bojanowski należał do tych, którzy troszczyli się o wierne trwanie przy Chrystusie, a jego wierność wyrażała się szczególnie w praktykowaniu wiary i pogłębianiu więzi z Bogiem. Zdaje się, że on bardzo często w sercu pytał, co by w tym momencie zrobił Jezus. W sposób szczególny przeżywał niedziele i święta. Z radością udawał się do kościoła, gdzie spotykał się z umiłowanym nade wszystko Bogiem. Udział w Eucharystii był dla niego bardzo ważny, dlatego bez wahania wstawał wcześnie rano i najczęściej szedł pieszo się do Gostynia do oddalonego o 3 kilometry kościoła. Kiedy nie mógł uczestniczyć we Mszy świętej, czuł się bardzo źle i nie miał chęci do jakiejkolwiek pracy. Po Eucharystii długo zostawał w kościele, trwając na modlitwie dziękczynnej. Wracał do domu na obiad, aby w chwilę później ponownie udać się do kościoła na uroczyste nieszpory. Pragnął cały dzień świąteczny spędzić z Jezusem, lecz niejednokrotnie musiał z tego zrezygnować, ponieważ uczestniczył w różnego rodzaju spotkaniach rodzinnych i towarzyskich. Wówczas rozgoryczony tak pisał w swoim Dzienniku: Cały dzień zeszedł mi nudno na próżnych rozmowach, jedzeniu i piciu. Nie znam dla siebie nic przykrzejszego, jak takie jałowe i bezowocne zabijanie czasu /29.X.1854/. Natomiast, kiedy udało mu się dobrze przeżyć Dzień Pański, przy wieczornym rachunku sumienia czynił takie spostrzeżenia: Dzisiejszy dzień cały do najmilszych w moim całym teraźniejszym życiu zapisać winienem, bo przepędziłem go w nabożeństwie z Bogiem i w towarzystwie z ludźmi wedle Boga /6.VIII.1854/.
Bł. Edmund był głęboko zjednoczony z Chrystusem i z tej relacji czerpał siły do każdej działalności. Pragnął, aby wszyscy mieli możliwość poznania Jezusa i przyjmowania Go do serca w Komunii świętej. Dlatego organizował Msze święte chociażby dla chorych, którzy nie mogli o własnych siłach przyjść do kościoła.
Wielką czcią otaczał Najświętszy Sakrament szczególnie ceniąc sobie czas adoracji. Wiedział, że aby dawać siebie innym, musi czerpać z prawdziwego źródła miłości, a tym źródłem było dla niego spotkanie z Jezusem Eucharystycznym. Chwile spędzone na kolanach przygotowywały go do przyjmowania bolesnych doświadczeń z wiarą i ufnością.
Edmund Bojanowski prowadził dojrzałe życie sakramentalne. Przyjmował je w duchu wiary, jako osobiste spotkanie z Chrystusem i przez to pozwalał Duchowi Świętemu kształtować swoje wnętrze.
Codziennego natchnienia do owocnego życia szukał Edmund w żywotach świętych. Nie tylko je czytał, ale też przepisywał i rozpowszechniał. Mówi nam o tym w Dzienniku, 31.12.1853 r.: Po południu zaczął śnieg na dobre się sypać, cały świat zrobił się biały jak w jajku. Spisałem żywoty świętych dla czytelników wiosek okolicznych na styczeń.
Na początku Nowego Roku warto wziąć przykład z bł. Edmunda Bojanowskiego. Poznawać świętych, naśladować ich przez miłość i wierność nauce Kościoła.
Wydawajmy dobre owoce i bądźmy wierni postanowieniom noworocznym oraz powierzajmy każdy nowy dzień wstawiennictwu bł. Edmunda Bojanowskiego.
Litania do bł. Edmunda Bojanowskiego
s. M. Katarzyna Szulc