Aby wydawać owoce trzeba «zapuścić głęboko korzenie w Chrystusie, na Nim budować całe swe życie i postępowanie» (por. Kol 2, 7). 142 lata temu, 2 sierpnia 1882 roku, na zaproszenie Karoliny i Karola Raczyńskich – ówczesnych właścicieli Dębicy, z Wielkopolski przyjechały Siostry Służebniczki, które już na stałe wpisały się w krajobraz miasta. Powołane, aby służyć! Zamieszkały w Kawęczynie, aby podejmować posługę pośród dzieci i chorych. Szybko nawiązały kontakt z miejscową ludnością. Zorganizowały szwalnię dla dziewcząt, ucząc je prac ręcznych. Poza pracą z dziećmi, pielęgnowały chorych w domach, przygotowywały dzieci do pierwszej spowiedzi i Komunii świętej. Zanim siostry otrzymały od Raczyńskich grunty rolne, jako ich źródło utrzymania mieszkańcy pomagali siostrom jak potrafili. Z małej społeczności, jaką była ich wspólnota oddziaływały na mieszkańców nie tylko pracą, ale przede wszystkim otwartością, gotowością do poświęceń i żywą wiarą. Z czasem do Zgromadzenia przybywały nowe kandydatki, gotowe do służby na maryjnej drodze, a z biegiem lat, dzięki ciężkiej pracy sióstr powstał klasztor i kościół. Można powiedzieć, że kościół klasztorny od zawsze był wizerunkiem miasta. Było i nadal jest to miejsce codziennej modlitwy sióstr i mieszkańców. Podczas wojny i w okresie powojennym Służebniczki nieustannie angażowały się w służbę najbardziej potrzebującym pośród chorych, dzieci i ubogich.
W lutym 1945 r. wszystkie siostry powróciły już z wysiedlenia i zamieszkały w klasztorze, który mimo działań wojennych był stosunkowo mało zniszczony w porównaniu do innych budynków w mieście. Taki stan siostry przypisywały ochronie i opiece św. Józefa. Od samego początku włączyły się w pomoc i prace na rzecz mieszkańców, których położenie było katastrofalne. Siostry podjęły pracę w „Caritas”, gdzie w kuchni w 1945 roku wydawano około 10 tysięcy obiadów, odwiedziły ponad 5 tysięcy chorych i otaczały codzienną opieką setkę dzieci. W powstałym szpitalu, w budynku przy ówczesnej ul. Wilusza, staraniem dr. Juliana Maja w 1947 roku, zostało zatrudnionych 6 sióstr.
W latach 50 – tych władze partyjne oraz państwowe otwarcie i bardziej zdecydowanie przystąpiły do walki z Kościołem Katolickim, dążąc do laicyzacji we wszystkich dziedzinach życia, m.in. do systematycznego usuwania sióstr z instytucji państwowych, zwłaszcza z obszaru edukacji i wychowania. Wyrzucenie sióstr 24 sierpnia 1954 roku z ich domu zakonnego oraz jego likwidacja, to zaplanowane przez władze naszej Ojczyzny wysiedlenie. Na wszelkie przejawy próby odebrania domu zakonnego reagowała bardzo aktywnie Matka Joela Piłat – ówczesna Przełożona Generalna, pisząc w tej sprawie do władz centralnych, kościelnych, poszczególnych ministerstw, czy przedstawicieli administracji terenowej. Dom Macierzysty został zbudowany dużym wysiłkiem sióstr i był jedynym większym domem, jaki posiadało Zgromadzenie. Matka Joela pisała, że siostry dobrowolnie uczynić tego nie mogą. Wszelkie starania, aby uniknąć zabrania domu pozostały nieskuteczne. Z funkcji dyrektora szpitala został odwołany dr Julian Maj, który od samego początku był przeciwny działaniom władz, które chciały w budynkach sióstr utworzyć powiatowy szpital. W jego relacji z tych dni czytamy:
Rano, ostatniego lipca 1954 roku, jak co dzień przyszedłem do szpitala. Tu uderzył mnie dziwny ruch i bieganina personelu. Ktoś po drodze poinformował mnie, że dr Stanisław Łabno zarządził odprawę wszystkich pracowników na godz. 8.00 w świetlicy szpitalnej. Tu czekali wszyscy pracownicy w komplecie. Za chwilę wszedł pewnym krokiem dr Stanisław Łabno w towarzystwie kierownika Wydziału Zdrowia PPRN ob. Romana Mroczki i v-dyrektora ds. społeczno- wychowawczych Sylwestra Zatora. Po zajęciu miejsc za prezydium dr Łabno oznajmił uroczyście, że został mianowany dyrektorem szpitala i z tą chwilą obejmuje jego funkcję.
Od tego momentu zaczęto fizycznie przygotowywać się do przejęcia budynków klasztornych. O dużo wcześniej planowanych decyzjach możemy przeczytać w Meldunku Specjalnym do Naczelnika II-go Departamentu XI-go M.B.P. w Warszawie z czerwca 1954 r.:
Decyzją Prezesa Rady Ministrów na wniosek prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Rzeszowie dom macierzysty SS. Służebniczek B.D.N.P. w Dębicy ma zostać opróżniony przez zakonnice a przeniesiony tam zostanie Szpital Powiatowy, natomiast zakonnice zostaną umieszczone w budynkach dotychczas zajmowanych przez Szpital Powiatowy.
Ten dzień zapisał się bolesną raną w sercach Sióstr „Ludność próbowała nas bronić – wspomina s. Liboria Kaput – ale ich odpychano. Pamiętam ministrantów, którzy krzyczeli wokół kościoła”. Natomiast s. Otylia Dominik relacjonuje po latach: „Pamiętam krzyki ludzi – dajcie siostrom żyć, dajcie im spokój. Ludzie byli w szoku”.
Siostry nie zaprzestały działań o zwrot zabranych budynków. Nie zaakceptowały zaistniałego stanu rzeczy. Zgromadzenie pozostawało w centrum zainteresowania służb bezpieczeństwa ze względu na swoją posługę i związane z nim oddziaływanie społeczne. Powodem kontroli, jak czytamy w postanowieniu o założeniu sprawy, był fakt, że poprzez swoje placówki w dużym stopniu wpływają na społeczeństwo w podtrzymywaniu fanatyzmu, co miało zdaniem władz hamować świadomość i wzbudzać nieufność względem państwa. Zakonnice utrzymują szerokie kontakty wśród ludności wiejskiej, która pozostaje pod ich wpływem, dlatego w poważnym stopniu są trudności w organizowaniu wszelkich akcji społecznych. Zagrożeniem miało być też zbyt duże oddziaływanie na dzieci i ich rodziny. Dążąc do osłabienia wpływu sióstr na lokalne społeczności w ramach sprawy o kryptonimie „Pokutnice” opracowany został plan działania – szukano kontaktu, aby dowiedzieć się o relacjach panujących między siostrami, zahamowaniu napływu kandydatek, szukaniu materiałów kompromitujących siostry i opisanie ich w lokalnej prasie. Zalecano permanentną kontrolę korespondencji wychodzącej i przychodzącej.
Dziś wracamy do tego pamiętnego dnia z wdzięcznością wobec Boga, który przeprowadził Zgromadzenie przez czas komunizmu, gdzie pomimo trudności w pełnieniu misji, siostry były wierne wskazaniom ich Założyciela bł. Edmunda Bojanowskiego, który podkreślał, aby zawsze swoją postawą oddziaływały na środowisko, gdzie mieszkają, aby trwały w wierze i umacniały ją w sercach innych.
s. M. Katarzyna Szulc
Rekonstrukcja tych tragicznych wydarzeń odbyła się 31 sierpnia 2024 roku w 70. rocznicę usunięcia sióstr i likwidacji ich domu przy ul Krakowskiej 15 w Dębicy.
Zdjęcia dzięki uprzejmości Urzędu Miasta Dębica