Święci żyją, inspirują i są natchnieniem. Można powiedzieć, że poznajemy ich nieustannie po owocach, bo mimo że żyli wiele lat temu tak, jak chociażby bł. Edmund Bojanowski, to owocują, a ich przykład życia staje się drogowskazem dla nas, żyjących w XXI wieku. Swoim spotkaniem z osobą bł. Edmunda Bojanowskiego dzieli się p. Marta Wróbel należąca do wielopokoleniowej duchowej Rodziny bł. Edmunda Bojanowskiego, zrzeszającej wszystkich, którzy pragną naśladować jego czyny miłości względem Boga i drugiego człowieka.
Pan Bóg zawsze daje jakiś POCZĄTEK. Ze mną nie było inaczej…
Mam 3 latka, Mamusia i Tatuś pracują, niania musiała wrócić do rodziny…. Co będzie ze mną i moim młodszym o rok braciszkiem? Jest zaledwie 8 lat po II wojnie światowej. Trudne czasy. Pan Bóg był wtedy w sercach ludzi. W mojej miejscowości Siostry Służebniczki Starowiejskie próbują utworzyć coś w rodzaju opieki nad dziećmi (później będzie się to nazywać „Ochronką”). Potrzeba poparcia i tzw. „autorytetu”, a obawa rodzącej się ideologii paraliżuje. Wtedy można było stracić wszystko, i pracę i rodzinę. Mamusia się nie boi.
W ochronce osiągnęłam wiek dojrzałości szkolnej, czyli możliwości pójścia do pierwszej klasy szkoły podstawowej. Wiele się wtedy Bożych spraw wydarzyło, które zaowocowały później. Do dziś pamiętam te ogromne welony i piękne koronkowe czepki pod nimi, które miałam możliwość dotykać. Siostry Leonia i Cecylia do ostatnich dni utrzymywały kontakt z moją rodziną, ale to już inny rozdział życia.
Wiele zadań czekało na mnie i to bardzo trudnych. Szczególnie te, które były związane z wychowaniem dzieci swoich i nie tylko swoich, ale jednak przez odpowiedzialność moich. Znając historię wychowania ciągle szukałam katolickiego systemu wychowawczego. W tamtych czasach go nie było. Były Dziadki Mrozy, Gwiazdorzy, bale przebierańców, a kolęd nie wolno było śpiewać.
W końcu doczekałam się i znalazłam. Przy WOM-ie tarnowskim była księgarnia, w której „dogrzebałam się” po raz pierwszy książki o katolickich metodach pracy stosowanych w placówkach wychowawczych. Były one zgodne wiarą i z naszym katolickim systemem wartości. Był w niej opisany także system Edmunda Bojanowskiego. Byłam olśniona i zachwycona. Mimo, iż nie można było go wtedy stosować oficjalnie, to jednak wplatanie takich wartości, jak miłość, odpowiedzialność, prawda, piękno…, ale takie Boże, nie stanowiły przeszkód. I rozkład dnia mógł być Boży.
Kiedy dołączyłam do Rodziny Edmundowej tym więcej zaufałam wstawiennictwu bł. Edmunda Bojanowskiego. Kiedy było trudno stawiałam przed sobą figurkę Edmunda i prosiłam, aby zadanie, które przede mną stanęło mogło być rozwiązane zgodnie z wolą Bożą. Czasem zaraz, a czasem dopiero po kilku dniach przychodziła zbawienna myśl lub zdarzenie. Znajdowałam je w różnych momentach codziennego życia i uzyskiwałam spokój i poczucie, że tak ma być, że będzie się to Panu Bogu podobać.
Dziękuję Ci Bł. Edmundzie za obecność i wspieranie mnie w trudach i radościach, w podejmowanych decyzjach i w pracy codziennej.
Bł. Edmundzie, niestrudzony w poszukiwaniu i pełnieniu Woli Bożej – módl się za nami
Bł. Edmundzie, przykładzie ufnego zawierzenia Bogu – módl się za nami
Bł. Edmundzie idziemy w dalszą drogę … ku Panu Bogu.
Marta Wróbel z Rodziny bł. Edmunda w Dębicy