1 kwietnia 2023 r. w sobotę o godz. 5.30 z Łańcuta s. M. Ewelina Kozak i s. M. Beata Popieluch wraz z 350 osobową grupą pątników i trzema kapłanami-przewodnikami z archidiecezji przemyskiej, wyruszyliśmy autokarami w Bieszczady, by tam z Wołosatego wejść na szlak i przejść drogą krzyżową na szczyt Przełęczy Bukowskiej.
Piękno dzikich Bieszczad (mogłyśmy zobaczyć na śniegu świeże ślady niedźwiedzia), jak również cuda natury i zimowej scenerii w trwającej już wiośnie wprowadziło nas w klimat zadumy, rozmyślań oraz wewnętrznego i zewnętrznego zmagania się w podążaniu za Jezusem Jego i naszą drogą krzyżową. Wzruszające było dla nas to, że tyle osób i to w różnym wieku, z różną kondycją podejmuje się i to co roku wyzwań związanych z tą formą ćwiczeń wielkopostnych, z tym doświadczeniem nie wędrówek górskich ale drogi, która ma mnie zmienić wewnętrznie. Były osoby starsze, ale też całe rodziny z dziećmi, ludzie młodzi, każdy ze swoim bagażem doświadczeń i wieloma intencjami…
My też podjęłyśmy te wyzwania, krocząc drogą krzyżową i brnąc w śniegu, bo niestety nasze obuwie nie spełniło standardów wędrówek górskich. Jednak to nam nie przeszkadzało w dźwiganiu intencji naszego Zgromadzenia, Ojczyzny, świata, naszych wspólnot, ludzi młodych, rodzin i tych wszystkich, którym na co dzień posługujemy. Będąc na szczycie platformy widokowej i miejsca naszej granicy z Ukrainą pamiętałyśmy o udręczonym narodzie ukraińskim i o modlitwie o pokój.
Pewna młoda kobieta z kontuzją kolana, mówiła nam, że nie wyobraża sobie: „jak tu nie iść, nie mogłabym opuścić tej drogi krzyżowej, zachęciłam swoją siostrę i idziemy”. Inna starsza pani, po operacji kolana, z kijkami, schodząc już ze szlaku, wszyscy ją mijaliśmy, a ona z radością idzie i wierzy, że jak wyszła na szczyt to i z niego zejdzie – i tak też było.
Po skończonej drodze krzyżowej uczestniczyliśmy we Mszy Świętej w przepięknej cerkwi, dzisiaj kościele parafialnym w Czarnej Górnej koło Ustrzyk, gdzie szczególne czczona jest św. Rita.
Byłyśmy pierwszy raz, wiele nie wiedziałyśmy, nie znałyśmy ludzi, ale zaraz wytworzył się klimat bratersko – siostrzanej wspólnoty.
To doświadczenie wspólnoty ludzi, którzy podejmują trud drogi w przeróżnych warunkach atmosferycznych, pokonując swoje słabości, zmagając się z różnymi przeciwnościami pokazuje dzisiaj współczesnemu zabieganemu, wygodnemu człowiekowi, że są tacy, którzy potrafią przekroczyć utarte schematy i sięgnąć wyżej ponad codzienną przeciętność i niejako dotknąć z wysokości Bieszczadzkich Połonin nieba, celu naszej wspólnej wędrówki.
s. M. Beata Popieluch