Dziś kilka słów o Nowennie Pompejańskiej. Być może dużo o niej wiemy, ale może też są i tacy, którzy na samą myśl odmawiania trzech części różańca dziennie przez 54 dni dostają przysłowiowej „gęsiej skórki” i mówią: To niewykonalne!
Pierwszy raz usłyszałam o Nowennie, kiedy mieszkałam w Gostyniu. Potrzebna była modlitwa w intencji małej Marysi z zaprzyjaźnionej rodziny. Szukali wówczas osób, które podjęłyby się takiej modlitwy. Nigdy nie odmawiam, gdy ktoś prosi mnie o modlitwę wiec powiedziałam: Wchodzę w to. Pewnie się domyślacie, że nie było łatwo, ale były to też 54 dni, które pomogły mi zobaczyć, że „wszystko ma swój czas”.
Historia tej modlitwy „nie do odparcia” sięga XIX wieku, kiedy to obecnie błogosławiony Bartolo Longo sprowadził obraz Królowej Różańca Świętego do bardzo ubogiej duchowo parafii w Pompejach. Najbardziej znamienne jest samo zakupienie obrazu. W jednym ze sklepów w Neapolu zobaczył piękny obraz, ale nie było go na niego stać. Podzielił się tym zmartwieniem z pewnym zakonnikiem. Ten natomiast opowiedział mu o obrazie, jaki przechowywała w klasztorze matka Conetta, i zaproponował, aby zwyczajnie o ten obraz poprosił. Obraz kiedyś znalazł się w sklepie ze starociami i został zakupiony przez zakonnika za 1 dolara z powodu nędznego stanu i braku walorów artystycznych. Bł. Bartolo przyjął obraz, choć nie był do końca przekonany. Ostatecznie zdanie wypowiedziane przez matkę Conettę przekonało go. Siostra powiedziała wtedy: „Weź go; zobaczysz, że Matka Boża użyje tego obrazu, by zdziałać mnóstwo cudów”. Okazało się, że były to prorocze słowa. Od tamtej pory modlitwa różańcowa płynie z Pompejów nieustannie. W miejscu ówczesnego kościoła jest teraz piękne sanktuarium i rzeczywiście tam dzieją się cuda. Ten zakupiony za 1 dolara obraz, dziś ozdobiony jest diamentami i perłami, jako dar wdzięczności ofiarowany Maryi przez tych, którzy doświadczyli łaski wysłuchania ich modlitwy. Ludzie zdrowieją, rodzice cieszą się upragnionym potomstwem, małżeństwa na nowo się łączą. Można dziś znaleźć bardzo dużo książek ze świadectwami, ale jeszcze większe cuda dokonują się w ludzkich duszach. Poszerzają się serca! Zdrowieją oczy, bo przestają oceniać. Ludzie po latach jednają się z Bogiem i nawzajem ze sobą.
Odkąd zaczęłam modlić Nowenną Pompejańską Maryja stała mi się jeszcze bardziej bliska. Każdą wolną chwilę wypełniała modlitwa różańcowa, a Marysia, za którą modliłam się w pierwszej Nowennie odzyskała zdrowie i jest piękną, radosną i żywiołową dziewczynką. Potem była kolejna prośba o modlitwę, później kolejna i kolejna…
Różaniec zmienia życie. Kiedy zapraszamy Maryję, Ona bierze nas za rękę i przeprowadza przez każde, mniejsze czy większe, przeszkody. Zauważyłam, że modląc się w konkretnej intencji przez 54 dni moje serce się rozszerza. Przychodzi mi często takie skojarzenie, że z Nowenną Pompejańską jest podobnie jak z wizytą Maryi w Ain – Karim, kiedy dowiedziała się, że Elżbieta Jej potrzebuje „poszła z pospiechem”. I tak dzieje się w moim sercu, kiedy słyszę prośbę o modlitwę. Iść jak Maryja, to nawiedzać miejsca, gdzie potrzeba Jezusa, a On zawsze przychodzi przez Maryję.
Zbliżamy się do października. Weź do ręki różaniec. Może to dobry moment, aby zacząć modlić się Nowenną Pompejańską. Pomyśl, jest jeszcze kilka dni, a zobaczysz, że doświadczysz cudu rozmnożenia czasu.