Biblia pozwala nam czytać naszą codzienność. Jezus chce mnie uwrażliwić na swoje Słowo. W uszach i sercu brzmią mi słowa, jakie ostatnio nam Jezus powiedział: „Uważajcie na siebie”. To dotyczy mojego serca. On chce, żebym uważała na własne serce, bo może być zagrożone.
W adwencie zastanawiam się nad tym, co może obciążać moje serce. Widzę, że świat, czyli szybkość, zmienność, bezwartościowość walczy o moje serce. Pytam czy nie wypełnia je światowość? Dziś serce może być przywiązane do rzeczy materialnych, jak i do konkretnych osób. O moje serce dziś walczy świat i walczy też Jezus.
On mówi tak bardzo szczerze: Uważaj na siebie!!! Na co dzień mówimy tak do kogoś, kto jest nam bliski np., gdy wychodzi z domu albo, gdy udaje się gdzieś w drogę. W tym zdaniu zawiera się nasza troska i miłość. I w dokładnie w taki sposób Jezus mówi do mnie.
Kiedy jesteśmy nieustannie podłączeni do sieci, kiedy nasze serce i nasza głowa są obciążone informacjami, kiedy myślimy o zadaniach, jakie jeszcze na nas czekają, to jesteśmy niespokojni i poddenerwowani. Tymczasem w tych dniach adwentu mam zatroszczyć się o to, aby moje serce, stało się sercem słuchającym, oczekującym i spokojnym.
Jak to uczynić? Po pierwsze trzeba je uporządkować. Może zrobić sobie przerwę od świata wirtualnego i przestać być dostępnym 24 godziny na dobę? Zamienić czas spędzony przed ekranem telefonu, czy komputera na dobrą książkę czy spotkanie z bliskimi. Nasze serce jest niejednokrotnie pijane i ociężałe od przepływu informacji, a głód posiadania więcej i więcej sprawia, że nie potrafi bić swoim normalnym rytmem. Szczególnie słuchanie Słowa Bożego jest lekarstwem na niepokój i beznadzieję.
Dziś, w pierwszą sobotę miesiąca, poprośmy Maryję, aby pomogła nam mieć serce czuwające i oczekujące. Tej, która jest Cała Piękna powierzajmy nasze adwentowe postanowienia i pracę nad naszymi sercami.