W naszym Założycielu, bł. Edmundzie Bojanowskim, zachwyca mnie, szczególnie w ostatnim czasie, jego ojcostwo. Choć nie założył swojej rodziny, ani nie został kapłanem – jak tego pragnął – to duchowe ojcostwo przenikało Jego serce. Kochając Boga Ojca oraz ufając Jego Opatrzności patrzył na każdego człowieka, jak na Boże dziecko i z ojcowską miłością apostołował, pomagając wszystkim napotkanym ludziom kroczyć drogą ku zbawieniu. Jego miłość i zatroskanie wyraziło się w sposób szczególny w charyzmacie, jaki nam zostawił – w służbie.
Bł. Edmund dostrzegał dzieci, które potrzebowały opieki i ochrony – był dla nich jak ojciec, którego często nie miały. Widział chorych, którzy potrzebowali opieki, również tej medycznej i choć nie miał takiej wiedzy to, gdy wybuchła epidemia, pytał lekarzy jak im pomóc. Odważnie wchodził do domów, których drzwi oznaczone były czarnym krzyżem i pomagał jak mógł. Dawał im to, czego najbardziej potrzebowali – podstawową opiekę, obecność, często w ostatnich chwilach ich życia. Dostrzegał również biednych i głodnych, którzy potrzebowali „codziennego chleba”. Oni też byli dla Niego ważni, więc szedł im z pomocą.
Robił wszystko, co mógł, aby zatroszczyć się o tych, którzy pomocy najbardziej potrzebowali. Tak też powstały Służebniczki, które istnieją po dziś dzień. To my – duchowe córki bł. Edmunda, mamy być przedłużeniem jego ojcowskiej miłości. Siostry, które na wzór Niepokalanej Służebnicy Pańskiej, biorąc przykład z Założyciela mają być duchowymi matkami dla tych, których Pan Bóg stawia na drogach ich powołania.
s. M. Barbara Bodzioch