Każdy jubileusz ma w sobie radość i wdzięczność, które dla Kościoła wiążą się z dniem 13 czerwca, gdy wspominamy wydarzenie sprzed 25. laty, gdy Ojciec Święty Jan Paweł II beatyfikował Sługę Bożego Edmunda Bojanowskiego.
Żeby zrozumieć ponadczasowość charyzmatu bł. Edmunda warto uzmysłowić sobie, że pośród mnóstwa wypowiadanych przez człowieka słów wskazano na to, które wydaje się być najważniejszym. Okazuje się, że najważniejszym słowem kierowanym do drugiego człowieka jest prośba: „Pomóż mi”. Zawiera w sobie niepokonane niczym pragnienie przezwyciężenia wszystkich trudności; jest wołaniem o wsparcie w obronie wolności; jest też nadzieją i ufnością w to, że obecność bliźniego zaowocuje jego zaangażowaniem, bez którego proszący nie podoła zbyt trudnym wyzwaniom; jest także pierwszym krokiem budowania tej relacji, którą nazywamy miłosierdziem.
Dzisiaj dziękujemy Bogu za wyniesienie do chwały ołtarzy bł. Edmunda Bojanowskiego, za ukazanie takiego życia, które stało się odpowiedzią na wołanie drugiego człowieka o pomoc. Jak często Błogosławiony musiał słyszeć słowa „Pomóż mi”, skoro w stylu heroicznego zaangażowania dał siebie…
Uczynić swoje życie odpowiedzią na wołanie „Pomóż mi” oznacza mieć w sobie moralny słuch, który pozwoli usłyszeć wołającego o pomoc, a niekiedy – gdy o pomoc woła bieda i bezradność – zobaczyć sytuację, która błaga o miłosierdzie. Bł. Edmund zdumiewa jeszcze czymś więcej. On potrafił skierować to samo „Pomóż mi” do Boga, realizując tym samym Jezusowe zaproszenie: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11,28). Tylko ta jego modlitwa tłumaczy fakt, że to, co uczynił w całym swoim życiu przekroczyło jego możliwości fizyczne. Ze swoim „Pomóż mi” potrafił przyjść do Boga, by niestrudzenie poszukiwać i pełnić Jego wolę, a dzięki temu stać się tak serdecznie dobrym człowiekiem; potrafił przyjść do Jezusa, by siłą Komunii Świętej kroczyć po trudach tak cudownie, jak czynił to Piotr idący po wodzie ku Jezusowi; potrafił prosić o Ducha Świętego dla siebie i sióstr żyjących jego charyzmatem, by pouczył i wskazywał drogę. Ze swoim „Pomóż mi” potrafił przyjść do Maryi, by swoje serce rozpalić Jej matczyną miłością.
Dziś zastanawiamy się nad owocnością życia bł. Edmunda i ponadczasowością pozostawionego przez niego działa. Odpowiedź jest prosta. Życie, które jest odpowiedzią na prośbę „Pomóż mi” jest ciągle aktualne, ponieważ niezależnie od epoki i poziomu rozwoju cywilizacji człowiek zawsze potrzebuje drugiego człowieka, by uczynić więcej niż sam potrafi. Prośba „Pomóż mi” formułowana jest najczęściej wobec rodziców i wychowawców. W bł. Edmundzie Bojanowskim każda matka, ojciec i wychowawca znajduje owocną podpowiedź: prośbę „Pomóż mi” trzeba umieć usłyszeć, przejąć się nią oraz powtórzyć wobec wobec Boga i innych. Warto to uczynić choćby tylko i aż dlatego, by dzięki pomocy innych ludzi i hojności samego Boga móc swoje życie zaangażować w pomoc potrzebującym. Tak buduje się cywilizacja miłości.
Ks. dr hab. Ireneusz Stolarczyk