Mamy w swoim życiu różne chwile, kiedy doświadczamy rozmaitych trudności. Co z nimi robić? Zazwyczaj towarzyszy nam postawa dwóch uczniów idących do Emaus – czyli ucieczka. Ich dotknęła śmierć Jezusa więc wracali do życia, które prowadzili przed tym, zanim spotkali Pana. W pewnym momencie dołączył do nich sam Jezus, aby podczas rozmowy dotrzeć do ich rozgoryczonych serc.
Wspominam to biblijne wydarzenie ilekroć przeżywam różne przeciwności. Kiedy zapominam, że Jezus jest w nich obecny, że On zna moje serce, a tym bardziej moje smutki. Uczniowie idący do Emaus swoje trudności traktowali jak przysłowiowe kamienie na drodze. Będąc smutni i skupieni na sobie potykali się o nie. Kiedy Jezus dołączył do nich, to pozwolił im opowiedzieć o tym wszystkim. Słuchał cierpliwie, chociaż doskonale znał ich serca.
W trudnościach trzeba się po prostu wygadać. Tak, trzeba wypowiedzieć to, co sprawiło smutek, ból czy rozgoryczenie. Jezus uczy nas w tym spotkaniu, że to On jest tym, który może być naszą pomocą w trudnościach.
W ostatnim czasie odkrywam moc adoracji Najświętszego Sakramentu i widzę, że potrzebuję nowej jakości życia, a przecież teraz jest odpowiedni czas. Czas łaski Zmartwychwstania! Trudności będą się pojawiać, ale przeżywanie ich z Jezusem będzie już zupełnie inne.
Ufać w trudnościach, to przychodzić do Jezusa i mówić do Niego. A potem nie uciekać, tylko słuchać tego, co On chce mi powiedzieć. Trudności będą się pojawiać, ale przeżywanie ich z Jezusem będzie już zupełnie inne.
Zachęcam Ciebie do pokonywania trudności w życiu na sposób ewangeliczny. Ja zaczynam już dziś. A Ty?