W tych Świętych Dniach gromadzimy się na celebracji Misterium Tajemnicy Eucharystii, Męki i Zmartwychwstania Chrystusa. Wczytując się w notatki z „Dziennika” pozostawione przez bł. Edmunda Bojanowskiego, możemy odnaleźć takie, które mówią o przeżywaniu wielkich Tajemnic naszej wiary. Kiedy otwieramy „Dziennik” to możemy duchowo przenieść się do Grabonoga i Gostynia, aby w tych samych dniach co bł. Edmund, ale w 1858 roku, przeżywać Dni Triduum Paschalnego i Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego. W roku 150. rocznicy śmierci bł. Edmunda wczytujemy się w jego słowa, jakby jeszcze uważniej i na nowo, aby dziś oczami wiary podążać jego śladami.
Wielki Czwartek, 1. kwietnia 1858 roku
Pogoda najpiękniejsza i ciepło wiosenne. Poszedłem do kościoła. Msza wyszła o 9.00, przy której przyjąłem Komunię świętą.
Wyszedłszy z kościoła, spotkałem Katarzynę Andrysiak z Ochronki Podrzeckiej. Dałem jej 1 tal., to jest 3 złp. dla Marianny na wydatki, a 3 złp. dla Przewoźnej od oprawy książki, com jej był dawniej obiecał.
Przechodziłem przez dziedziniec klasztorny. Ubogich w tym roku daleko mniej, jak innemi laty; widać jednak, że gdy Pan Bóg da rok urodzajniejszy, to mniej żebractwa się ciśnie.
Listy wczorajsze do ks. Maszewskiego i do Andrzeja Ptaszyńskiego wysłałem rano na pocztę.
Z poczty odebrałem list od Ludwika Miłkowskiego z Poznania, przy którym przyseła mi do przejrzenia dwa zeszyty Dodatku do „Czasu” za miesiąc styczeń i luty br. Teofil pocztą przyjechał z Leszna. Boleś do Siernik pojechał na Święta.
[Na marginesie] Podobno było ubogich 600.
Wielki Piątek, 2. kwietnia 1858 roku
„Nieco pochmurno, deszcz z rana trochę popadał, potem się wypogodziło, ale wiatr zimny zachodnio-północny. Poszedłem do kościoła około 9.00, zastałem jeszcze na nabożeństwo”.
„Katarzynie Andrysiak z Ochronki Podrzeckiej dałem list od Sióstr jaszkowskich. Po południu poszedłem na pasję o ½ 3ciej. Wróciłem zabrawszy się z Teofilową o 6.00″.
„Dziś rano byłem na chwilę u ks. Szułczyńskiego”.
Wielka Sobota, 3. kwietnia 1858 roku
Pogoda bardzo ładna, ale nieco chłodne jeszcze powietrze. Wczoraj pierwszy raz tego roku postrzegłem w rowach żaby, ale jeszcze się nie zaczęły odzywać. Dziś podobno pierwszego bociana widziano.
Poszedłem do kościoła o ¾ na 9.00. Zastałem na Litanię przed Mszą św. Msza się zaczęła jak zwykle w tym dniu, o ½ 10.00.
Po południu był tu Rakowski z dyrektorem. Około 5.00 przybył ks. Hübner święcić. Wieczorem przyjechała pani Zarębina.
Wielkanoc, Niedziela, 4. kwietnia 1858 roku
Wczoraj o pół do 12.00 w nocy poszedłem na rezorekcję do klasztoru. Byłem na jutrzeni do 2.00 z północy w kościele, potem przespałem się nieco na kanapie u ks. Szułczyńskiego. Po 4.00 wyjechaliśmy na rezorekcję do fary, która się tam o 5.00 zaczęła. Gdy ks. Szułczyński jutrznię zaczął, poszedłem do Instytutu, pomodliłem się w kaplicy i obejrzałem zastawione święcenie instytutowe. Bóg miłosierny dał wystarczającą obfitość. Nie czekając za ks. Szułczyńskim, który tu miał przybyć ze Mszą św., poszedłem o ½ 7.00 do klasztoru na prymarię. Byłem na kazaniu i Mszy godzinkowej, podczas której przyjąłem Komunię św. Wróciwszy do domu pieszo i przebrawszy się, wypiłem kawę dopiero o 11.00.
Dziś prócz p. Zarębiny, nie było nikogo z gości.
W naszej wędrówce wiary idźmy w tych dniach śladami bł. Edmunda Bojanowskiego, gorliwego czciciela Eucharystii. Zachęceni jego przykładem duchowo zaangażujmy się w przeżywanie tych Świętych Dni przez przedłużoną modlitwę, rodzinne spotkania i gesty miłosierdzia dla najbardziej potrzebujących.
Opracowała s. M. Katarzyna Szulc