Moja przygoda ze św. Józefem rozpoczęła się stosunkowo niedawno. Kiedy dostałam zmianę placówki z Dębicy do Piastowa, dzień przed wyjazdem otrzymałam figurkę św. Józefa. Większość moich rzeczy było już przewiezione, więc kolejny dodatkowy „bagaż” stanowił dla mnie kłopot. Wieczorem do mojego pokoju przyszła Siostra Przełożona. Podzieliłam się tym, że ta figurka zabiera trochę za dużo miejsca i nie mam gdzie jej zmieścić, a poza tym nie mam nabożeństwa do św. Józefa, więc byłam skłonna po prostu zostawić ją w Dębicy i komuś ofiarować. Na co Siostra Przełożona zdecydowanym tonem powiedziała, abym zabrała Go ze sobą, że to dla mnie wyzwanie, zadanie, aby św. Józefa poznać i pokochać. Te słowa mnie nie przekonały, ale pomyślałam, że w końcu nic nie szkodzi, abym Go zabrała.
Kiedy przyjechałam do Piastowa – przypomniałam sobie, że patronem domu jest właśnie św. Józef. W sali wspólnej odkryłam też, że na ścianie wisi wielki obraz tego Świętego. W międzyczasie, jedna z sióstr podzieliła się ze mną, jak św. Józef pomógł jej w życiu. Ta historia miała duży wpływ na moją dalszą przygodę ze św. Józefem. Bardzo mnie zmotywowała, aby poznać tego nieznanego mi dotąd bliżej świętego. Zapragnęłam tego! Wtedy też przypominałam sobie słowa Siostry Przełożonej…
Na początku, zaczęłam się modlić i więcej czytać o św. Józefie i zobaczyłam, że z czasem, zachwycał mnie coraz bardziej. Pociągał mnie swoją czystością! Pomyślałam, że Jemu będę zawierzać każdy dzień – Kościół, rodzinę i siebie. 19. marca 2020 roku w Uroczystość św. Józefa, zanim poszłam do kaplicy na jutrznię – uklękłam przed obrazem i oddałam się pod Jego opiekę. Od tego czasu robiłam to każdego dnia przed wspólnymi modlitwami. Modliłam się szczególnie o czystość mojego ciała i serca, zawierzając moją kobiecość i budzące się ludzkie pragnienia, prosiłam też o wierność Jezusowi! Dziś, jestem już na innej placówce, nie ma tu wielkiego obrazu, ale mam figurkę! Każdego dnia zapalam przy niej małą świeczkę, zawierzając św. Józefowi moją codzienność, rodzinę, bliskich… Św. Józef pomaga mi także kształtować moje relacje.
Lubię rozważać momenty, w których św. Józef stawał w obliczu niepewności i całą ufność pokładał w Bogu! Wzywam Jego pomocy i modlę się także o łaskę szczęśliwej śmierci: „Niech Jezus i Maryja towarzyszą mi w chwili konania, a ostatnimi słowami niech będą najsłodsze Imiona: Jezus, Maryja i Józef!”
s. M. Anna Sak – 7 lat w Zgromadzeniu