Ostatnio zastanawiałam się, że nie znam żadnego świętego, który by nie kochał Maryi. W Litanii Loretańskiej znalazłam odpowiedź kim dla świętych, tych kanonizowanych i tych nie była Maryja. Otóż była ich KRÓLOWĄ, to znaczy Kimś wyjątkowym, bo przecież Królowa jest tylko jedna. Piszę o tym dlatego, że jutro wspólnie będziemy przeżywać w Kościele Uroczystość Wszystkich Świętych. W naszym zakonnym środowisku mówimy, że to dzień wspólnych imienin, ponieważ tego dnia wspominamy wszystkich naszych Patronów.
Wielu świętych zawierzyło siebie Maryi oddając tym samym swoje życie Jezusowi. Dlaczego? Bo Ona zna swojego Syna najlepiej. Maryja pod swoim pokornym sercem pozwoliła Jezusowi przebywać 9 miesięcy, dała Mu dom i stała się Jego pierwszą słuchaczką, umiłowaną uczennicą i wierną towarzyszką w każdej chwili życia.
Szczególną drogę oddania Jezusowi przez Maryję wskazał nam św. Ludwik Maria Grignion de Monfort w Traktacie o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny. Podkreślił, że aby nasze nabożeństwo do Maryi było doskonałe musi być wewnętrzne, czyli niewidoczne dla oczu, następnie czułe, czyli pełne prostych gestów, dalej święte, czyli pełne czci do Niej oraz stałe, czyli codzienne i bezinteresowne. Wtedy Ona staje się Królową i może nauczyć nas słuchać i miłować Króla – Jej Syna. Św. Jan Paweł II w prostych słowach mówił, że należy do Niej mówiąc TOTUS TUUS – CAŁY TWÓJ, a św. O. Pio nie rozstawał się z różańcem, jakby trzymał się mocno ręki Królowej, kiedy w sakramencie pokuty i pojednania pomagał innym wracać do Boga.
Każdy z nas nosi imię, które jest imieniem konkretnego patrona. Może warto w tych dniach dowiedzieć się o nim czegoś więcej. Maryja jest jedyną drogą i pewną bramą do świętości. Jest to dla nas ogromna nadzieja. Jest też naszą Królową i Królową Wszystkich Świętych, czyli tych, którzy już doszli albo i dążą do świętości.
Poproś Matkę Bożą, aby została Królową Twojego serca, a Ty ze swej strony powierz Jej całe swoje życie. Jestem pewna, że nigdy się nie zawiedziesz.