Od pewnego czasu zastanawiam się, co znaczy modlić się sercem. Odkrywam modlitwę Jezusową, która uczy mnie wyciszenia, wewnętrznego uporządkowania, słuchania serca i wypowiadania Imienia Jezus.
Kiedyś w Dzienniku bł. Edmunda Bojanowskiego wyczytałam, że „modlił się sercem”. Czy on znał modlitwę Jezusową? Tego nie wiem, ale wiem natomiast, że w modlitwę angażował całego siebie. Odprawiając Ćwiczenia Ignacjańskie uczył się oddawania Bogu swoich myśli, pragnień i całego serca. W Dzienniku czytamy, że modlił się całym sobą, nie tylko odprawiając rekolekcje u Jezuitów w Śremie, ale za każdym razem kiedy przychodził do świątyni. A przychodził każdego dnia i być może dlatego jego serce biło w rytm imion Jezusa i Maryi.
Edmund uczy mnie zaangażowania we wszystko co robię, a modlitwa jest największą częścią każdego dnia. On pozwolił, by jego serce było skupione na Chrystusie i dbał o to, by modlitwa wpływała na jego życie.
Moja modlitwa ma mieć odzwierciedlenie w codzienności, czyli ma kierować nie tylko myślami, ale czynami wobec bliźniego. Modlitwa sercem wymaga wysiłku, który kształtuje się w wytrwałości i wierności. Wakacje nie zwalniają nas z zaangażowania i modlitwy sercem. Może warto zacząć dziś od wyciszenia od wszelkich dźwięków, aby sygnał przychodzącego smsa czy innej wiadomości nie zakłócał ciszy i troski o modlitwę serca, albo wybrać takie miejsce, gdzie nasz wzrok nie będzie rozproszony. To ważne kroki, aby zacząć modlić się sercem.
Bł. Edmundzie, „człowieku Boży”, pomóż mi modlić się sercem i wyproś dla mnie odwagę otwarcia serca na Boga, by On mógł działać w moim życiu.