Jak św. Józef stał się moim Patronem
15 marca, 2021

Moja znajomość i przyjaźń ze św. Józefem zaczęła się przed laty. Ponieważ nie podobało mi się moje imię, gdyż w katalogu świętych nie znalazłam św. Danuty, przeżywałam wewnętrzny bunt, że nie mam swojej patronki. Postanowiłam, że sama znajdę sobie odpowiednią świętą. Przeglądając życiorysy wielu świętych przyszła mi myśl, że to będzie św. Józef!

Niedługo potem otrzymałam od jednej siostry nowennę do św. Józefa, ale była ona wydrukowana wraz z obrazkiem, który mi się nie podobał. Ilekroć chciałam pozbyć się tego obrazka, po pewnym czasie i tak do mnie wracał. Wówczas postanowiłam, że zacznę się modlić. Gdy zaczynałam nowennę – wpadałam w tarapaty, więc przerywałam, żeby nie było jeszcze gorzej…

Wciąż jednak, jakby na przekór wszystkiemu, towarzyszyło mi jakieś wewnętrzne „przyciąganie” do tego Świętego. Zaczęłam coraz więcej rozmyślać nad Jego życiem, postawą, cechami charakteru. Po pewnym czasie spotkałam osobę bardzo rozmiłowaną w świętym Józefie. To właśnie ona podarowała mi na pożegnanie obrazek z modlitwą do św. Józefa i życzyła, aby On był zawsze przy mnie. Ucieszyłam się, ale gdy zobaczyłam, że to jest ten sam wizerunek, który mi się nie podobał, to przez chwilę zawahałam się… Jednak, gdy bliżej spojrzałam, to dostrzegłam, że Jego twarz jest nieco radośniejsza.

Była to dla mnie kolejna próba zaufania św. Józefowi, że On zajmie się ważną dla mnie sprawą. Zbliżał się, bowiem czas zmian personalnych w naszym Zgromadzeniu, a ja z lękiem przeczuwałam zarówno miejsce jak i zleconą mi posługę. Modliłam się, prosząc usilnie św. Józefa, aby On, który tyle w życiu przeszedł, pomógł mi przyjąć to wszystko jako wolę Bożą.

Nadszedł wreszcie dzień, w którym otrzymałam kopertę – dwa dni jej nie otwierałam. Gdy zobaczyłam informację, której się właśnie obawiałam – ogarnął mnie niespodziewany pokój serca i zgoda na to, co ma być. Mimo to powiedziałam św. Józefowi tak bezpośrednio: „Jakżeś narozrabiał, to teraz poukładaj to wszystko i bądź ze mną, bo sama tam zginę”.

Gdy przyjechałam już do nowej wspólnoty i weszłam do pokoju, z wrażenia aż upuściłam bagaż, bo na ścianie zobaczyłam duży obraz św. Józefa, którego tyle razy chciałam się pozbyć!

W tym zdarzeniu odczytałam szczególny „znak”, że On jest ze mną i nawet już czekał na mnie na tej nowej placówce. I na Jego ingerencję nie musiałam długo czekać, bo już po kilkunastu dniach okazało się, że będę mieć całkiem inne zadania niż te, które były dla mnie zaplanowane. I odtąd św. Józef stał się dla mnie potężnym Orędownikiem w wielu sprawach – nigdy nie było takiej trudnej sytuacji, której by nie zaradził. To jednak wcale nie znaczy, że wszystko działo się tak, jakbym tego chciała…

Spośród wielu łask Bożych, które mi wyprosił św. Józef opowiem o dwóch. Po ukończeniu szkoły średniej zaczęłam pracować, ale zarazem czułam wewnętrznie, że Bóg mnie zaprasza na drogę życia zakonnego, której nie chciałam podjąć. Prosiłam Boga o dobrego męża oraz o to, by odsunął ode mnie te myśli o powołaniu zakonnym. Jadąc z pielgrzymką do Lichenia, zatrzymaliśmy się w Kaliszu, by nawiedzić Sanktuarium św. Józefa. Tam właśnie zawierzyłam św. Józefowi swoje życie prosząc o dobrego męża. I On wysłuchał mej prośby, bo po kilku latach, podczas składanych ślubów zakonnych, moje myśli pobiegły z wdzięcznością do św. Józefa – dziękowałam za to, że mam najlepszego „Męża”, gdyż lepszego już mieć nie można.

Drugim podarunkiem od św. Józefa jest to, że On pomógł mi przełamać dystans do Boga, jako Ojca. Od dzieciństwa bałam się Boga Ojca, bo był dla mnie surowym i karzącym Bogiem bez uczuć. Już sama myśl o takim Bogu Ojcu przerażała mnie. Modliłam się, więc do św. Józefa, aby On, jako mój Patron, był dla mnie „Tatą”, którego tak bardzo potrzebowałam.

Po dłuższym czasie modlitwy w tej intencji otrzymałam od jednej z sióstr wizerunek św. Józefa trzymającego w rękach Dziecię Jezus; byli w siebie wpatrzeni i tak bardzo szczęśliwi, że trudno to opisać słowami. Bardzo mi się ten obrazek spodobał – umieściłam go w brewiarzu i podczas modlitwy patrzyłam na tę wielką radość między nimi. Nawet nie wiem, kiedy zaczęłam widzieć siebie w ramionach Boga Ojca, który bardzo się mną cieszy…

Oczywiście, że w międzyczasie były różne spotkania, konferencje, skupienia i rekolekcje na temat Boga Ojca, ale to wszystko łączy się w całość. Teraz mogę powiedzieć, że dzięki wsparciu św. Józefa nie boję się Boga Ojca i mojego tatę też rozumiem, dlaczego był i jest taki, jaki jest.

Bóg stał się dla mnie czułym, kochającym Ojcem, do którego nie boję się przyjść i przytulić; dostrzegam Boga uśmiechniętego, radosnego także wtedy, gdy czasami zdarza się, że ja, jako mała dziewczynka „dokazuję” a ON się na mnie nie gniewa, ale kocha mnie taką, jaką jestem.

Dziękuję Bogu, że dał mi tak wspaniałego Orędownika, dzięki któremu tyle mogłam zobaczyć, doświadczyć i zmienić w moim życiu.

 

s. M. Danuta Mikołajczyk – 12 lat w Zgromadzeniu

Szybki kontakt:

Wyrażam zgodę na przetwarzanie przesłanych danych zgodnie z polityką prywatności

Zgromadzenie Sióstr Służebniczek
Bogarodzicy Dziewicy Niepokalanie Poczętej
ul. Bojanowskiego 8 - 10, 39-200 Dębica
tel. 14 670 40 51 (sekretariat)
email: sekretariatgeneralny@siostry.net

Delegatka ds.ochrony małoletnich
email: ochrona.maloletnich@siostry.net
Inspektor Ochrony Danych
email: iod@siostry.net

Pekao S.A.
33 1240 1923 1111 0000 2029 2265

tel. 14 670 27 14 (furta klasztorna)
email: debica.bojanowskiego@siostry.net

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

Polityka prywatności